No chyba, że jest to akurat reklama, w której czapka Mikołaja
farbuje na różowo wszystko, poza własnym pomponem (tak, wiem, w końcu to czapka
Św. Mikołaja!); albo reklama, w której pewna pani z radosnym uśmiechem na ustach
oznajmia całemu światu, że teraz to już nikt się nie zorientuje, że nosi
częściową protezę (nie, no skądże znowu); albo też reklama jakiegoś leku z
panami namiętnie szorującymi gwoździem po szkle czy też innym styropianie.
Naprawdę nikt nie posłuchał tych reklam przed wyemitowaniem? Zupełnie nikt?!
Jest oczywiście jeszcze całe mnóstwo reklam, które wymyślili
albo niedouczeni gimnazjaliści, albo osoby z jednocyfrowym ilorazem
inteligencji, albo też uczyniono to na specjalne życzenie klientów o wybitnie
niskim poczuciu estetyki (taki Grande Okazjon na ten przykład), ale żeby je
wszystkie opisać, życia by mi zabrakło :-) Najgorsze jest jednak to, że w moim
przypadku żadna z tych reklam nie przyniosła zamierzonego efektu – za żadną
cholerę nie pamiętam, jaki konkretnie produkt one tak właściwie reklamują.
Nie bardzo tylko wiem, jak odnieść się do bezdennie głupiej
reklamy z pierdzącym miśkiem. No nie wiem. Może jestem za stara, albo za
głupia. Albo jedno i drugie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz